Zamów
konsultację
konsultację
Majowe Mistrzostwa Polski w Biegach Górskich na długim dystansie, w których miałem zaplanowany udział nadchodziły wielkimi krokami. Im bliżej zawodów, tym lżejszą miałem nogę, co mnie bardzo cieszyło. Dzięki temu wiedziałem, że ciężka praca od początku roku nie poszła na marne, a z tak przepracowanych miesięcy sam jestem z siebie dumny.
Jeśli chodzi o nastawienie to jest ono bardzo ważne jeśli chodzi o sport. Oczywiście, że istnieją ograniczenia, ale głównie w naszej głowie. Z doświadczenia wiem, że nastawienie to składowa sukcesu. 15 maja odbyły się Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich na długim dystansie, na których zająłem 3 miejsce. Fantastyczne uczucie zostać brązowym medalistą MP, ale nie byłbym sobą, gdybym nie dodał, że czuję delikatny niedosyt i mam ochotę na więcej.
Jednak nie sam start w MP sprawił, że zaliczam maj do jednego z najbardziej udanych miesięcy ostatnich 2 lat. Powodów jest znacznie więcej. W maju stworzyłem pewien schemat. Złapałem powtarzalność, a w moim przypadku to wielki sukces. Już po Mistrzostwach wiedziałem, że będę trenować jeszcze mocniej.
Wstawałem wypoczęty, byłem w stanie skupić się zarówno na treningach, pracy jak i życiu prywatnym. Biegałem coraz więcej i coraz szybciej. A i na przyjemności znalazł się czas.
W tym miesiącu zrobiłem łącznie 438 km biegania. Z dnia na dzień wszystko układało się coraz lepiej. W międzyczasie dostałem propozycję wzięcia udziału w biegu, którego termin przypadał na połowę czerwca. Przez chwilę się zastanawiałem, ale podjąłem decyzję, że wystartuję i od tej pory ostro wziąłem się do pracy. Przygotowując się do kolejnego startu starannie utrzymywałem bilans 2 treningów dziennie.
Właściwie to tyle. A Wracając do konkretów… Z biegowego i niebiegowego punktu widzenia maj był bardzo optymistyczny, a co za tym idzie wchodzę w czerwiec, jak na „czarnego konia” przystało – z kopyta.